Szybcy i wściekli.

szybcy

prawy przód

W ciągu 12 lat pracy w jednej firmie nauczyłem się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Powiem więcej: im bardziej ludzie trafiali na billboardy, tym szybciej znikali z firmy, bo dostawali lepsze propozycje gdzie indziej, a w firmie nikt nie miał zamiaru wprowadzać złego zwyczaju, jakim jest podwyższanie cennym pracownikom pensji. Ale czy można nakręcić nie jedną, ale cztery części filmu bez głównego bohatera? Universal Pictures twierdzi, że to nie problem.

Przy okazji polecam wywiad z Craigiem Liebermanem o pomysłach na samochody do pierwszej części Szybkich i Wściekłych.

A potem jeszcze dziewczyny i samochody. Oczywiście szybkie i wściekłe.

lewy przód

A propos Szybkich i Wściekłych, to wczoraj w godzinach szczytu przejechałem się po mieście i doświadczyłem na własnej skórze road rage. Kierowcy po ciężkim dniu w pracy i ciężkim staniu w korku, na pierwszym pustym odcinku stają się agresywni i niebezpieczni. O złośliwości nawet nie wspomnę. Wiem co to znaczy, bo parę tygodniu temu po przejechaniu pół Polski w okolicach Janek miałem ochotę wysiąść z samochodu i natłuc pierwszemu, kto krzywo się na mnie spojrzy.

Rada dla bojowych: ten kto wysiada pierwszy musi walić w ryj tego, który wysiada drugi. Dlatego lepiej nie wysiadać jako drugi i po prostu odjechać.

prawy tył

Ponieważ nigdzie mi się nie spieszyło, spokojnie wróciłem do domu i ignorowałem idiotów zajeżdżających mi drogę, lub utrudniających włączenie się do ruchu. Za to na osiedlu moją uwagę zwrócili szybcy biegacze. Rozumiem, że teraz jest moda na zdrowy styl życia i ludzie zamiast pić i palić uprawiają jogging. Ale do jasnej Anielki, miejcie odblaski! Odblaski trzeba mieć tylko poza terenem zabudowanym, ale taki biegacz z włączonym Endomondo i Spotifyem świata poza spalonymi kaloriami nie widzi. A biegnie to w czarnej kurtce i czarnych rajtuzach, New Balance też bez odblasku, żeby nie było festynu i kiedyś się źle skończy. Raz tylko widziałem parę ufo w oczojebnych odblaskowych kurtkach podświetlanych przez ekrany przypiętych do ramion smartfonów. Niestety chyba odlecieli, bo nigdy więcej ich nie spotkałem.

lewy tył

W tym miejscu miało być o podróży za więcej niż jeden uśmiech, czyli o młodej Chince chcącej podróżować w zamian za towarzystwo i nie tylko. I tak trafiłem na stronę internetową Mirror, gdzie miłość kwitnie na parkingu przed centrum handlowym. Dla tych, którzy rozważają zakup Citroena C2: ciasno niekoniecznie znaczy intymnie.

Ta Chinka nastroiła mnie nostalgicznie.

piąte koło u wozu

Szybki i wściekły (w pozytywnym tych słów znaczeniu) jest też Ken Block. Ciekawe, czy bez niego też dałoby się zrobić dobrą gymkhanę?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *